Stare emaliowane tabliczki- no marzenie- po.prostu, ale nigdzie nie mogę ich dostać. Jak się gdzieś pojawią to ja się za późno obudzę. No i ceny mają wysokie a ja przecież tonę potrzebuję,bo wszystkie koszyczki trzeba ponumerować,poduszki, woreczki,ech.... No i trzeba było wykombinować:)) Dzięki uprzejmości M. (jeszcze raz dziękuuuuję) dopadłam do takiej fajniutkiej maszyny,która potrafi wydziergać numerek. No a żeby nie był zwykły, tylko taki rasowy:)) no to wymyśliłam sobie tak:
Jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam do Lawendowa