Okazało się (o czym ostrzegała już niejedna Blogowa zdolna główka),że uszycie serduszka nie jest takie proste... no i daleko mi jeszcze do Brydzi czy Ateny... ale próba została podjęta:)))
Jak na pierwszy raz to bardzo dobrze Ci wszystko wychodzi ;)Mi ostatnio też chodzi nauka szycia po głowie ale nie wiem czy lewymi łapkami coś można uszyć ;) Buziaki!
Wiesz, zaskoczyłąś mnie. Nigdy nie szyłam serduszek i zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że tam są jakieś pułapki (teraz już widzę). Bardzo ładnie wyszły Ci te serduszka, jedno nawet uskrzydlone ;o)
Bardzo dobrze, ze próbowałaś, bpo wyszło swietnie :) Zawsze jest tak, że z czasem dochodzimy to wprawy i wszystkie prace nabierają uroku, więc nei ma co się poddawać!!! :) Serduszko urocze...czekamy na kolejne :)
Wiesz nawet nie myślałam, że to może być trudne. Zgłosiłam się niedawno do wymianki w szufladzie zupełnie zielona w tym temacie. Ale to typowe dla mnie, ze zaczynam z górnej półki, a potem się dziwię, ze coś mi nie wyszło :) To moje pierwsze serducho sporo mi dojadło, ale myślałam, że przez choróbsko. Twoje są bardzo schludne i równiutko uszyte.
No ja też się ostatnio przekonałam na własnej skórze, że szycie serduszek to nie takie "hop siup" :) Ile się o poprawiałam żeby jakoś wyglądało... Te Twoje wyglądają bardzo ładnie. Nie widać po nich wcale że to debiut. I kształt mi się podoba, że takie wydłużone. Pozdrawiam
Kasiu te serduszka sa UROCZE!!! Mi podobaja sie, zwlaszcza te ze skrzydelkami. Jakbym nie szyla od lat to pewnie tez sprawilyby mi trudnosc, ale praktyka czyni mistrza. Buzka
Kochane jesteście! Dziękuję za ciepłe słowa To moje pierwsze serduszka i z przyjemnością zabieram się za następne. Wasze komentarze dodają skrzydeł, dziękuję;))
Bardzo fajnie wyszło , naprawdę . A ja właśnie uszyłam swoją pierwszą Tildę- Anielcię, miałam straszną tremę przed zamieszczeniem jej fotek na blogu...A szycie sprawiło mi sporo problemu , chyba najmniej kłopotu miałam z ..serduszkami , które dodałam do Anielci. Z czasem pewnie lepiej nam będzie szło szycie . Pozdrawiam cieplutko i życzę kolejnych "szyciowych" sukcesów , bo serducha i aniołek są śliczne.
Jak na pierwszy raz to bardzo dobrze Ci wszystko wychodzi ;)Mi ostatnio też chodzi nauka szycia po głowie ale nie wiem czy lewymi łapkami coś można uszyć ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki!
Wiesz, zaskoczyłąś mnie. Nigdy nie szyłam serduszek i zupełnie nie zdawałam sobie sprawy, że tam są jakieś pułapki (teraz już widzę).
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie wyszły Ci te serduszka, jedno nawet uskrzydlone ;o)
Pierwsze koty za płoty;)
OdpowiedzUsuńPróba wypadła świetnie,więc dalsze serdeszka pójdą jak po maśle:)))
Pozdrawiam serdecznie i dziękuję za miłe słowa.
Bardzo dobrze, ze próbowałaś, bpo wyszło swietnie :) Zawsze jest tak, że z czasem dochodzimy to wprawy i wszystkie prace nabierają uroku, więc nei ma co się poddawać!!! :) Serduszko urocze...czekamy na kolejne :)
OdpowiedzUsuńNo i wspaniale :) Praktyka czyni mistrzem więc z takim startem do ideału już bliziutko :) Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńjak na pierwszy raz to super! ja mojego nawet nie pokazałam ;p
OdpowiedzUsuńOj, nie jest proste;) Wiem, bo się porwałam a efekt taki sobie;) Twoje są cuuudne! :)
OdpowiedzUsuńWiesz nawet nie myślałam, że to może być trudne. Zgłosiłam się niedawno do wymianki w szufladzie zupełnie zielona w tym temacie. Ale to typowe dla mnie, ze zaczynam z górnej półki, a potem się dziwię, ze coś mi nie wyszło :) To moje pierwsze serducho sporo mi dojadło, ale myślałam, że przez choróbsko. Twoje są bardzo schludne i równiutko uszyte.
OdpowiedzUsuńfajne te serduszka
OdpowiedzUsuńNo ja też się ostatnio przekonałam na własnej skórze, że szycie serduszek to nie takie "hop siup" :) Ile się o poprawiałam żeby jakoś wyglądało...
OdpowiedzUsuńTe Twoje wyglądają bardzo ładnie. Nie widać po nich wcale że to debiut. I kształt mi się podoba, że takie wydłużone.
Pozdrawiam
Kasiu te serduszka sa UROCZE!!!
OdpowiedzUsuńMi podobaja sie, zwlaszcza te ze skrzydelkami.
Jakbym nie szyla od lat to pewnie tez sprawilyby mi trudnosc, ale praktyka czyni mistrza.
Buzka
O tk wiem cos o tym ,ale z czasem idzie juz lepiej :) sliczne serducho, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo jak to jest pierwsze, to ja nie wierzę ;o) Są cudowne, chciałabym żeby moje pierwsze tak ślicznie wyglądały ;o) zdolniacha z Ciebie ;o)
OdpowiedzUsuńKochane jesteście! Dziękuję za ciepłe słowa To moje pierwsze serduszka i z przyjemnością zabieram się za następne. Wasze komentarze dodają skrzydeł, dziękuję;))
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie wyszło , naprawdę . A ja właśnie uszyłam swoją pierwszą Tildę- Anielcię, miałam straszną tremę przed zamieszczeniem jej fotek na blogu...A szycie sprawiło mi sporo problemu , chyba najmniej kłopotu miałam z ..serduszkami , które dodałam do Anielci. Z czasem pewnie lepiej nam będzie szło szycie .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i życzę kolejnych "szyciowych" sukcesów , bo serducha i aniołek są śliczne.